sobota, 7 marca 2015

Telefon 6 - Magowie.

  *Nadawca Sms-a - Juvia Lockser*
  Brązowowłosa kobieta o fiołkowych oczach i bardzo kobiecych walorach, która się przedstawiła jako Cana Alberona właśnie prowadziła nas do Fairy Tail. Śniada cera, fioletowe spodnie przepasane granatową chustą z dzwoneczkami i  biała bluzka odsłaniająca brzuch mająca długie bufiaste rękawy sprawiały wrażenie, że wyglądała ona jak rodowa cyganka.
  W porównaniu do Mirajane nigdy jej nie spotkałam, więc zostawiłam całą rozmowę w rękach przyjaciółki po fachu. Jednakże moim zdaniem białowłosa powiedziała wprost zbyt szybko o co chodzi. Mogło to wzbudzić podejrzenia członkini tej gildii. Fairy Tail przyjmuję tylko i wyłącznie magów. Teraz rozumiem dlaczego to naszą czwórkę  wybrano do tej misji. Wszyscy posiadamy magiczne moce i dzięki temu łatwiej będzie zinfiltrować gildię od środka. Leo Loki  Hospicius jest genialny!  Gajeel i Jellal również milczeli jakby próbowali ogarnąć jakim cudem tak łatwo wszystko poszło. Nasza trójka trzymała się z tyłu natomiast cyganka i nasza Mira prowadziły. Tak właściwie to białowłosa szła obok panny Alberony, a ta druga nas prowadziła, lecz obie sprawiały wrażenie jakby dobrze znały drogę. Po półgodzinnym marszu wreszcie dotarliśmy. Zbliżała się ta godzina, o której zawsze puszczają wieczorynki dzieciom na dobranoc..
  - Oto budynek Fairy Tail - wskazała ręką, ale wyraz twarzy zdradzał, że ten budynek jest częścią jej nudnej codzienności. Na niej nie robił żadnego wrażenia, jednak na nas owszem.
  Dom był zbudowany z solidnego ciemnobrązowego drewna, wielkością przypominał wieżowiec wspinający się co chwilę po chmurach, a szerokość oraz czarna brama podkreślały obecność wielu magów. Przełknęłam lekko ślinę. Teraz raczej za  późno, żeby się wycofać, prawda? Inaczej dawno bym stąd uciekła.
  Przekraczając ostatnia drzwi z złotym napisem nazwy gildii, nie wywaliłam się omal na podłogę. Gdyby nie osoba, na którą wpadłam.
  - Przepraszam!  Naprawdę nie chciała... - umilkłam. Skądś znałam tą osobę i na pewno ją dzisiaj spotkałam. Zaraz, już wiem! To ten facet z kawiarenki!  W głowie zapaliła mi się awaryjna lampka, że już raz naraziłam się temu osobnikowi, raczej nie jest zadowolony widząc mnie ponownie.
  - To ty jesteś tą wariatką, którą spotkałem w kawiarni. No pięknie! Ciebie tu mi jeszcze brakowało do kompletu imbecyli. Możesz podać sobie rękę z Natsu, nikt nie będzie się dziwił, że idiotka przyjaźni się z jeszcze większym idiotą - oznajmił oschle, a ciemnoniebieskie oczy wręcz zabiły mnie już chyba dwukrotnie.
  - Ej, Fullbster trochę grzeczniej, przecież przeprosiła! - krzyknęła Cana z lekkim uśmiechem - Przez to, że terroryzujesz nowych członków nie ma tu powiewu świeżości - dodała. Mam nadzieję, że moje policzki nie są zaróżowione przez wstyd.
  - Jak się nazywasz? - spytała Alberona.
  - J-Juvia Lockser - wyjąkałam z ledwością. Fiołkowe oczy przeleciały po mnie niczym skaner, dlatego przeszedł przez me ciało dreszcz.
  - Więcej śmiałości dziewczyno! Może powinnaś się napić beczki wina, żeby się rozluźnić? - rzekła poklepując mnie lekko po plecach.
  - Raczej podziękuję. Nie mam zwyczaju pić alkoholu, mam bardzo słabą głowę - mruknęłam.
  - No trudno spytam kogoś innego! - machnęła ręką. Następnie podeszła zagadać do Miry. Natomiast człowiek określony mianem Fullbaster nadal wbijał we mnie swe zabójcze spojrzenie. Czy ja mu zrobiłam coś złego?  Nie! Dlaczego ma, więc taki wzrok jakby miał mnie ukatrupić! Halo, ja się boję o własne życie!
  - Blokujesz przejście. Wszystkich możecie sobie oszukiwać, ale nie ze mną te numery. Domyślam się kim jesteście, chodzi o Gildartsa, co nie? Daruj sobie, więc teksty, że  chcesz się ze mną zaprzyjaźnić - warknął, a ja automatycznie się przesunęłam. Czy on wie o naszej misji? To pytanie zaczyna kotłować w mojej głowie, natomiast cały świat wiruję.
  Powinnam się uspokoić, przecież to niemożliwe. Nie, moment! Jest to całkiem prawdopodobne! Wtedy w  kawiarence zapomniałam wyczyścić historię przeglądania! Jestem idiotką. Lepiej udawać, że  nie wiem o czym mówi. Na razie nawet nie chcę poznawać jego imienia Ważne, iż od kiedy wyszedł  czuję się bardziej komfortowo.
  - Juvia, chodź poznać Makarova mistrza gildii! - krzyknęła Mirajane i ponagliła ruchem ręki. Zamknęłam odruchowo drzwi za lodowatym draniem, aby rozejrzeć się po wnętrzu. Wszystkie krzesła i stoły były z tego samego drewna co ściany i sufit. Lampy miały różne kształty, ale mi najbardziej podobała się ta, która przypominała krople wody. Stałam tak w nią wpatrzona, miałam ochotę ją dotknąć, lecz jednocześnie mnie przerażała. Przypominała mi o tamtym dniu kiedy uzyskałam magiczną moc.

*Sześć lat Temu*

  Śnieg za oknem padał coraz intensywniej. Wyglądając przez małe okrągłe okno, spoglądałam ukradkiem na inne bawiące się dzieci. Plac zabaw był przepełniony dużym tłumem. Pomimo tego, że nie byliśmy już w przedszkolu, lecz odbywaliśmy edukację na "Wyższym Poziomie", wiele osób miało uśmiechniętą twarz.
  Śnieżki latały dookoła całej scenerii, bałwany przyozdabiały natomiast teren dookoła srebrzystej zjeżdżalni. Wszyscy wydawali się szczęśliwi, więc czemu chcę mi się teraz płakać? Padająca biała  pierzyna płatków śniegu tylko wzmacniała to uczucie. Siedziałam zamknięta w środku domku dla dzieci i starałam się uniknąć jakiegoś konfliktu. Tutaj najbardziej odczuwam bezpieczeństwo oraz przyjemne ciepło, którego nie odczuwam na co dzień. 
  Do domku, gdzie siedziałam podeszła pani Reiha. Nauczycielka plastyki, która była naszą wychowawczynią. Miała pulchną twarz, niebieskie wąskie oczy, przekrzywiony nos i ciepły uśmiech widniejąc na twarzy. Była raczej kobietą o tęgich rozmiarach, ale aktualnie w białym płaszczu i czarnych futrzanych kozakach - nie wyglądała tak źle. Blond loki do bioder natomiast zostały przyozdobione przeogromnym granatowym cylindrem. Owa część stroju najbardziej mi się spodobała. Żółty motylek po prawej stronie sprawiał, że pomyślałam o wiośnie, natomiast białe futerko na dole podkreślało, iż jest jeszcze zimowa pora roku. Granatowe futro przypominało mi porywiste morze, które z nową falą ogłasza kolejny początek.
  - Juvia, moja droga, czemu nie bawisz się z innymi dziećmi? - zatroskany wzrok nauczycielki sprawił, że źle się poczułam.
  - Juvia nie chcę. Woli zostać tutaj - mruknęłam siadając. Przysunęłam kolana do brzucha, żeby objąć je rękami.
  - Powinnaś znaleźć sobie chociaż jedną osobę, z którą mogłabyś się zaprzyjaźnić. Inaczej będziesz samotna do końca życia - oznajmiła kucając i zasłaniając mi widok spojrzała przez malutkie okienko.
  - To nic takiego, ona lubi samotność -  odpowiedziałam beznamiętnie.
  - Nie spróbujesz nawet stąd wyjść i z kimś porozmawiać? - zapytała zdziwiona. Zamrugałam kilkakrotnie oczami próbując przemyśleć całą sprawę. Nie pamiętam nawet co skłania mnie do takiej odpowiedzi.
  - J-Juvia, Juvia spróbuję jeśli d-da jej pani ten p-piękny kapelusz - wyjąkałam zawstydzona swoją prośbą.
  - Podoba ci się? - skinęłam głową - W takim razie nie widzę problemu, żeby go tobie oddać. Uważam, że będzie pasował do koloru twych oczów - dodała z uśmiechem.
  - Naprawdę będzie na nią pasował? - zapytałam, lecz tylko dostałam nieme potwierdzenie. Zachęcona tym gestem wyszłam z mej kryjówki i popatrzyłam wyczekująco na kobietę. Po chwili zdjęła kapelusz, a następnie trzymając w rękach umiejętnie mi go założyła. Dziękując jej podeszłam do grupki dzieci, jak obiecałam pani Reihie. 
  Niefortunnie dla mnie lider całej grupki, zdecydowanie nie patrzył w mą stronę przychylnym wzrokiem. Nie pamiętam wyglądu pozostałych dzieci, tylko on zapadł mi w pamięć. I te jego miodowe oczy, które biły chłodem oraz brakiem litości. Był zdecydowanie wyższy, ale miał wątłe ciało. Rude długie włosy i brązowe piegi sprawiały, że połowa dziewcząt w naszej szkole go ubóstwiała. Przełknęłam ślinę, ponieważ jako jedyna kiedyś go skrytykowałam przy całej klasie.
  - Ej, chłopaki! No, no, no, patrzcie kogo tu mamy? Słynna Juvia przyszła się z nami łaskawie pobawić, we własnej osobie! - powiedział przywołując ruchem ręki dwoje chłopców i dwie dziewczynki.  
  - Chyba raczej podziękuję, nie jest zainteresowana - odmówiłam grzecznie. Poczułam nagle jak jeden z towarzyszy rudowłosego chłopca chwyta moje ręce i kładzie na tył mej głowy. Drugi chwyta moje nogi, natomiast jedna z dziewczynek zaczęła odwracać uwagę nauczycielki. Pozostali wraz z rudowłosym chłopcem na czele idą do ślepej uliczki, gdzie praktycznie nie ma ludzi.
  - No i co gówniaro? Było się tak wywyższać? Teraz nam za wszystko zapłacisz - warknął, a jego miodowe oczy zabłysły jakąś satysfakcją.
  - Moja dziewczyna Angu* rzuciła mnie przez ciebie suko! Teraz za wszystko zapłacisz! - Rozszerzyłam oczy z przerażania, doskonale świadoma tego, iż nie mam jak się bronić, czy nawet uciec. Pisnęłam kiedy otrzymałam pierwszy cios pięścią i trafił moje lewe oko.  Drugi prosto w brzuch, reszty nawet nie mogłam zliczyć na palcach. Bolało. Tak mocno bolało. Piekły mnie mocno oczy, czując jak ciekną mi po nich łzy.  Marzyłam by przestali, zrobiłabym wszystko dla tego celu.  
  - Przestańcie! Błagam, Juvię boli, tak bardzo boli! Zrobi dla was wszystko - łkałam bezskutecznie. W pewnym momencie chciałam, by się utopili. Zapragnęłam usunąć ból z mojego ciała i uciec jak najdalej od tego miejsca. To uczucie sprawiło, że zyskałam magiczną moc, ot tak po prostu. Kiedy nadchodził kolejny cios pięść przez ze mnie przeleciała, a z mojego ciała ciekły kropelki wody.
  - Co jest do cholery!? - wykrzyknął jeden z nich oszołomiony takim obrotem spraw.  Ja też się przeraziłam, ponieważ nie mogłam nad tym kompletnie zapanować. Przerażeni dręczyciele  mnie puścili, ale zostali na stanowiskach zaintrygowani całą sytuacją. Płacząc nadal sparaliżowana  nie tylko, że mnie pobito, lecz nad cieczą wylewającą się z okolic mego ramienia. Moje ciało jednak chwilę później powróciło do normalności, ku uldze jaką po tym odczułam. Miałam teraz szansę uciec, niestety poobijane nogi  i wyczerpanie sprawiało, że moje kończyny odmawiały posłuszeństwa.
  Gdyby nie pewien czarnowłosy chłopiec, który akurat tędy przechodził już dawno byłoby po mnie.  Nie pamiętam jego cech szczególnych jak oczy, ubranie czy głos. Byłam wtedy zbyt zamroczona. Jedyne co zapamiętałam to tylko krótka rozmowa, którą przeprowadziliśmy.
   - Nic ci nie jest? Masz niesamowite szczęście, że tędy przechodziłem. Inaczej skończyłabyś o wiele gorzej - mruknął pomagając mi wstać. Pewnie miałam zaczerwienione od płaczu oczy, potargane włosy, a mój cylinder leżał w kałuży. 
  - C-chyba nic. Na pewno n-nic poważnego - wyjąkałam.
  - Żartujesz? Masz całe ubranie w strzępach! Jedynie ten kapelusz ocalał - podniósł  prezent od pani Reihy - Proszę, weź go z powrotem. Pasuję do twoich oczów i jest na pewno dla ciebie bardzo ważny, prawda? - dodał. 
  - Dziękuję. Czy może spytać o twoje imię? - zapytałam chwytając kapelusz.
  - Kto? - odpowiedział, a ja wskazałam na siebie palcem, żeby zrozumiał.
  - Jestem Gray! Następnym razem bardziej uważaj! - krzyknął i pobiegł w swoją stronę.  Po raz pierwszy się zakochałam i to uczucie gdzieś w głębi serca nadal mi towarzyszy. Żałuję tylko, że nawet nie wyjawiłam swego imienia. Nie chciałam wracać do domu, ale jakoś wolałam bardziej dziś unikać tego miejsca. Z drugiej strony spotkanie mego ojca właśnie dzisiaj napawała mnie przeogromnym strachem. Stałam się magiem wody i pomimo tak młodego wieku dobrze kojarzyłam określone osoby tym mianem. Mój ojciec ich szczerze nienawidził, więc gdyby się o tym dowiedział znienawidziłby również mnie. A tego się obawiałam bardziej niż pobicia przez rówieśników.

*Teraźniejszość* 


  - Witaj, jak się nazywasz? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos niskiego staruszka. Praktycznie łysego, ale dookoła głowy miał siwe sterczące, lichutkie włosy. Płaszcz, który miał znak gildii i hawajska fioletowa koszula nadawały mu nutkę sympatyczności.
 - Jestem Juvia Lockser i tak jak pozostali chcę dołączyć do gildii - wydukałam z uśmiechem.
 - Nie wyglądasz na pewną siebie, więc mam do ciebie pewne pytanie, które chcę zadać zanim dołączysz o Fairy Tail -  mruknął chwytając fajkę, zręcznie robiąc kółka z dymu.
 - Zamieniam się w słuch - odpowiedziałam podenerwowana. To nie był najlepszy pomysł wspominać teraz tamto wydarzenie.
 - Kim są dla ciebie magowie? - Osłupiałam. Absolutnie przez dłuższą chwilę nie mogłam znaleźć na to odpowiednich słów. Jak mam to zrobić skoro nawet nie znam odpowiedzi na pytanie - "Kim ja jestem?"
 - To osoby wyklęte ze społeczeństwa przez zwykłych ludzi - oznajmiłam drżącym głosem.
 - Nie dziecko. To osoby, które są obdarzone niezwykłym darem i mogą przybierać różne wymiary magicznej mocy. Ich magia może przybrać kształt światła lub ciemności. W zależności jak tą moc wykorzystują może być dobra lub też zła. Jednak magia nie ma określonej nazwy. Po prostu jest i jeśli ją prawidłowo wykorzystasz nie będzie ona wyklęta, tylko przyjęta oraz zaakceptowana przez innych ludzi. -  Poprawił swoje wąsy by następnie się szeroko uśmiechnąć.
  - Gdzie chciałabyś mieć znaki gildii? Czy chciałabyś jakiś szczególny kolor? - Zastanowiłam się przez chwilę, żeby wskazać moje lewe udo gdzie była mała blizna.
  - Chciałabym mieć kolor niebieski - wyraziłam swą prośbę oraz zaczęłam myśleć co mnie tu czeka.

***
*Nadawca Sms-a Jellal Fernandes*
  Spoglądałem z niedowierzaniem na kobietę w rogu gildii. Tak to z pewnością była ona - długie szkarłatne diabelskie włosy, orzechowe zwodzące oczy, gigantyczna srebna zbroja - Erza. Nigdy nie zapomnę tamtego wydarzenia, którego stałem się wtedy ofiarą. Przez nią przefarbowałem włosy na niebiesko, uciekłem z rady magów i ogółem zwiałem gdzie pieprz rośnie. Wszystko po to byle jej nie spotkać, ale nie! Los musiał sobie ze mnie zakpić skoro stanęła znów na mej drodze.
  A gdyby tak się na niej zemścić? Uwieść ją i zostawić? To byłby idealny plan, lecz zbyt łagodny jak dla mnie. Ona zrobiła mi o wiele gorsze świństwo, więc raczej wyrzutów sumienia mieć nie będę. Pewnym krokiem podszedłem do stolika, gdzie akurat siedziała.
  - Mogę się przysiąść? - zapytałem pozornie miłym głosem.
  - Nie mam nic przeciwko, jednakże jeśli stanie się coś mojemu ciastku truskawkowemu oberwiesz - mruknęła oschle. Dałbym wszystko, żeby ta wyniosła mina zniknęła z jej twarzy. Jednak muszę zachowywać spokój inaczej nic mi nie wyjdzie.
  - Spokojnie nie jestem, aż tak głupi. Kto by chciał niszczyć jakiekolwiek ciasto? Przecież to tylko marnotrawstwo. - Rozłożyłem ręce w geście oburzenia, lecz byłem podświadomie ciekaw czy zaplusowałem kobiecie. Może się tak nie wydawać jednakże pierwsze wrażenie jest bardzo ważne.
  - Czyż nie? Ciasta są po prostu przewspaniałe! Szczególnie jeśli mają specjalny rodzaj truskawek - powiedziała. Oczy szkarłatnowłosej wręcz błyszczały z ekscytacji na myśl o ciastach. Gdybym nie poznał jej wcześniej mógłbym być kompletnie zielony jeśli chodzi o jakiś wspólny temat. Uff... Jellal, masz szczęście, że zapamiętałeś, iż jest miłośniczką ciast. 
  - Jak się nazywasz? Czuję, że będziesz jednym z przedstawicieli płci męskiej, który nie będzie mnie irytował. Jestem Erza - wyciągnęła ku mnie dłoń. Co prawda wiedziałem kim jest od początku, lecz kultura wymagała pochwycić rękę i przedstawić kobiecie.
  - Miło mi ciebie poznać Erzo. Mów mi Jellal - odpowiedziałem lekko się uśmiechając, ale nie wiadomo czemu pannica powędrowała wzrokiem gdzieś w bok. Czyżbym wywarł na niej, aż tak złe wrażenie? Westchnąłem. Chyba muszę trochę się napracować, żeby zdobyć jej serce.

***
*Nadawca Sms-a - Morderca*
  Krocząc ciemnymi uliczkami, szukając kolejnej ofiary czułem jak oczy zaczynają mi błyszczeć z ekscytacji. Poprzysiągłem wyplenić całe zło z tego świata zwanego magami! Prawo do używania magicznej mocy mają tylko mężczyźni! Oblizałem usta, jestem niezadowolony. Potrzebuję więcej! Więcej ofiar!
  Rozglądałem się po okolicy, ukrywając w krzakach. Zauważyłem kolejną ofiarę. Tak była idealna i taka... Taka piękna! Teraz tylko trzeba dowiedzieć się o niej więcej i poczekać, aż uciszy się sprawa zabójstwa siostry tej słynnej piosenkarki.

                                                                                                                 
Od Autorki:
*Angu - Angel z starszego jęz.Angielskiego. 
 Cholercia! Bardzo, bardzo przepraszam za tak duże opóźnienie! Problemy z internetem dały mi nieźle w kość. :/
  W każdym razie krótki fragment z Jerzą, trochę dłuższy dotyczący przeszłości Juvii oraz postać, która ma wiele wspólnego ze sprawą morderstwa tamtej dziewczynki.  Takie krótkie podsumowanie tego rozdzialiku jest. W sumie ten fragment z Jerzą jest dopiero początkiem ich wątku, więc ta parka jeszcze przed nami! Tak samo jak LoLu czy MirajanexNatsu. Oczywiście jak to ja bez GaLe się nie mogę jakoś obejść, ale to raczej z sentymentu.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
                                                                                                       
                                                                                                       
     

                           

9 komentarzy:

  1. Hej~
    Co prawda nie skomentowałam poprzedniego rozdziału no ale... Czytałam go! Już dawno temu no ale ja tak mam, że czytam i nie komentuję bo mi się nie chce, nie mam siły i tak dalej...
    Ale ale! Rozdział świetny. *^* Pełno Erzy i Jellal'a, który tutaj jak na ten moment mnie niezwykle intryguje i coś coś denerwuje. Chce mi skrzywdzic Erzę? Przepraszam Cię Jellal, kocham CIebie oraz Panienkę Scarlet ale to ona jest osobą, którą podziwiam, tu jesteś drugi~ Więc jak mi ją skrzywdzisz to po tobię! D:
    Ogólnie to ciekawi mnie jeszcze ta postać na końcu, ten morderca. :o Lubię go i czekam na więcej. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      A ja się zastanawiałam gdzie Ciebie wcięło. O!~~ I proszę jak podstępnie Cię zwabiłam. Wystarczyło dać tylko króciutki fragmencik z Jerzą no, no. ^^
      Dziękuję. :* To prawda, że chcę skrzywdzić Erzę, ale to ona go skrzywdziła pierwsza, więc się nie dziw jego zamiarom.xD
      Czy ją skrzywdzi? Hmmm... Nie zdradzę to tajemnica.xD
      Po tytule następnego rozdziału możesz poznać imię tego mordercy Erica! I już wiesz więcej. :D
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
  2. Jellal przefarbował włosy na niebiesko... no nie spodziwałam się że aż tak mu się we łbie pomieszało. Ercia coś mu zrobiła ? Znając jego przypadek to pewnie nie była jej wina a gdy się tego dowie ... wyskoczy z czymś typu "zasługuję na śmierć" ... tak to u emo-Jellala typowe i najbardziej odzwierciedla jego charakter .... ten to by świetnie dogadywał się z Virgo.

    I co tam małe opóźnienie. Jak znam życie pewnie sama tygodniówki nie wyrobię. Ok mam już jakąś płową następonego rozdziału ale z czasem na dokończenie .. i weną gorzej.

    Ty wiesz że uwielbiam Jerze ... i jeśli Jellal przesadzi ... z czymkolwiek planuje to mu porządnie przywalę .... e choć z drugiej strony on by raczej po wszystkim i tak by pewnie chciał zostać ukamienowany.

    No i ten morderca. Może to tylko przypadek ale z tym. "Prawo do używania magicznej mocy mają tylko mężczyźni!" bardzo przypomina Elfmana .. mężczyzna ... mężczyzna ... mężczyzna.... mężczyzna.

    AlonseKurokami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej był blondynem. No przynajmniej u mnie w opowiadaniu.xD
      Nom. Zrobiła i wcale tego błędnie nie odebrał. W tym wypadku naprawdę była winna, lecz on też bez winy nie był. Nikt u mnie nie jest nieskazitelnie czysty... Każdy ma coś na sumieniu.
      emo Jellal tutaj wcale, aż takim emosiem nie będzie.xD Gajeel go nawróci na prawidłową ścieżkę.

      Nie przesadzi chyba... Zależy jak ktoś odbiera przesadę...
      Co do mordercy oł faktycznie.xD Ale on nie powtarza co chwilę mężczyzna lub jak Ichiya słowa "men", dlatego to jest czysty przypadek.
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
  3. No i nowa nocia u mnie jest ...

    ech czyli to sprzeczka wywołana nieporozumieniem i średnio zamierzonymi błędami xD
    No a się dziwisz że skojarzyłam... choć Elfik nie jest typem co zabija... no chyba że przedobrzy z przejęciem.

    AlonseKurokami

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu nie ma nowego rozdziału? ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ jestem tylko człowiekiem i nawet ja pod wpływem dużego natłoku nauki potrzebuję odpoczynku od komputera, ogółem wszystkiego. Po za tym nie chcę dawać kompletnie niepoprawionego rozdziału. A samo wyłapywanie błędów też troszeczkę zajmuję. Najdłużej jedną i pół godziny.
      Oraz byłoby to nie fair w stosunku do mojego drugiego bloga, gdzie czytelnicy o wiele dłużej czekają na rozdział niż na TYM blogu.
      Właśnie dlatego nie ma rozdział.xD
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
  5. Ten blog ma sporą wadę! Chodzi o to, że pisząc w 1 osobie nie zaznaczasz, kto mówi. Czasami sporo czasu zajmuje mi odkrycie kto jest narratorem i przez dziwnie się czyta.
    Ogólnie fajny rozdział, tylko... Ile te dzieciaki miały lat????
    Ciekawie zostało wszystko przedstawione. Widać, że Gray zna Juvię. Ale i tak najciekawszy fragment to ten z mordercą w roli głównej. Ciekawe kimże jest ofiara? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, dziękuję, że mi to wytknęłaś, naprawdę. Do tej pory myślałam, że jest w miarę okej z tym niezaznaczaniem, bo jakoś nikt na to specjalnej uwagi nie zwracał. Dzięki Tobie też zauważyłam, że niektóre akapity mi się porozsypywały, ale zmieniałam niedawno szablon i szerokość, więc prawdopodobnie to jedna z główniejszych przyczyn. Postaram się to zmienić i podpisywać osoby, żeby można byłoby się bardziej połapać i poprawię to też w poprzednich rozdziałach. :)
      Co do dzieciaków się nie wypowiem, podam ich wiek troszkę później, ale faktem jest, że takie okrucieństwo wśród dzieci jest całkowicie normalne oraz powszechne coraz bardziej. Szczególnie w tych większych miastach. :/ Teraz bardzo łatwo spotkać siedmioletnie dziecko, które przeklina co drugie słowo, ma wszystko czego może sobie zamarzyć albo totalnie nie ma szacunku nawet do własnej matki, a co dopiero innych. Jedno takie dziecko wystarczy, by inne dzieci zachowywały się tak samo. Jest to chyba jeden z najbardziej poważnych problemów "Młodszego Społeczeństwa", dajmy np. Córkę najlepszego przyjaciela mojego taty, która musi się przenosić do innej szkoły, ponieważ jest szykanowana a szkoła "niby zawiesiła ich w prawach ucznia", ale na wycieczkę szkolną sobie jadą. Ogółem dzieci kojarzą się z niewinnością, ale coraz bardziej mym zdaniem ta "niewinność zanika." A naprawdę wrażliwe i zamknięte w sobie dzieci mają przez to o wiele trudniej niż mogłoby się zdawać. Gray zna Juvię? Raczej Juvia zna Graya.Xd Bo ona osobiście mu się nie przedstawiła. Morderca to jest mój ulubiony charakter OC. ^^ A co do ofiary na razie nic nie napiszę.xD
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń

Przeczytałeś? Skomentuj, ładnie proszę! Anonimy proszę o podpis. :)